Assassin’s Creed Shadows – takiego Assasyna nie było – recenzja

Assassin's Creed Shadows - grafika z gry

Chyba nigdy wcześniej Assassin’s Creed nie wywoływał takich kontrowersji jak w przypadku najnowszej odsłony tej serii. Były co prawda narzekania na Assassin’s Creed Mirage – że to nieco odgrzewane danie, ale takiej awantury jaka rozpętała się wokół Assassin’s Creed Shadows, na długo przed jej premierą, jeszcze nie było. I pomyśleć, że wszystko to przez jedną tylko postać – czarnoskórego samuraja. No dobra – dwie postacie, bo japońska dziewczyna-shinobi, jako druga bohaterka gry, też dla wielu była nie do przełknięcia. Ale wiecie co? Ostatecznie niedowiarków czekać tu będzie ciężki szok. Assassin’s Creed Shadows okazał się bowiem świetną grą, kto wie czy nie jedną z najlepszych odsłon tej serii.

Zapewne podniosą się teraz głosy, że nie wiemy o czym mówimy, bo Assassin’s Creed Shadows to przecież gra przesiąknięta ideologią „woke”, a takie produkcje nie mają obecnie prawa bytu. No cóż, spędziłem w tej grze kilkadziesiąt godzin i osobiście uważam, że trudno o bardziej chybiony zarzut. Wybór tej akurat dwójki na głównych bohaterów miał swoje uzasadnienie w bardzo burzliwym okresie historycznym, w którym postanowiono osadzić całą historię. Rządy Ody Nobunagi były jednym z najkrwawszych epizodów w dziejach Japonii, a późniejsze intrygi i walka o władze dawały twórcom gry niesamowite wręcz możliwości opowiedzenia własnej wersji tamtej historii.

Assassins Creed Shadows - najazd na IGA

A wiecie co jest najlepsze? Że powodów, dla których warto odrzucić te początkowe uprzedzenia i dać szansę Assassin’s Creed Shadows jest tu co najmniej kilka. Po pierwsze ten tytuł może Was przyjemnie zaskoczyć – to z pewnością nie jest „standardowa” odsłona serii, w której zmieniają się tylko bohaterowie, a cała reszta poddana została jedynie drobnemu liftingowi. Po drugie – tu już początek zabawy przynosi niemałe zdziwienie serwując nam sceny rodem z Kill Billa, Zatoichi’ego czy 13 samurajów. Co prawda twórcy gry nie ukrywali swojej inspiracji tymi obrazami, ale chyba nikt nie spodziewał się, że nowa gra momentami przypominać będzie samurajski spaghetti western, z motywem zemsty, odkrywaniem tożsamości zabójców i muzyką daleką od typowych japońskich klimatów. A wierzcie mi, to dopiero początek niespodzianek, jakie przygotowali dla nas twórcy Assassin’s Creed Shadows.

Assassins Creed Shadows rozgrywka

Assassin’s Creed Shadows – co to jest za gra?

Assassin’s Creed Shadows to kolejna odsłona znanej i lubianej serii przygodowych gier akcji, opowiadającej o ciągnącym się poprzez wieki konflikcie zakonu Templariuszy z Assassynami, a ściślej dwóch tajnych organizacji, których początki sięgają starożytności. Jedna z nich ustawicznie dąży do kontroli nad ludzkością, a druga chce się temu przeciwstawić, stawiając na wolność jednostki. I choć wszystko to przez ostatnie lata stało się nieco bardziej zagmatwane, bo i kolejne części mocno cofały się przeszłość, to w Assassin’s Creed Shadows wracamy na właściwe tory. Skoro historia zaczyna się tu w 1579 roku to znaczy, że oba zakony już istnieją. Po raz pierwszy jednak w tej serii lądujemy w feudalnej Japonii, spełniając tym samym marzenia jej oddanych fanów.

Assassins Creed Shadows - medytacja Naoe

A czemu ta Japonia jest tak ważna? Bo chyba żaden inny kraj nie kojarzy się tak bardzo ze skrytobójcami. Ikoniczne, ukryte ostrze, przekradanie się w cieniu, bieganie po dachach, akrobacje w powietrzu czy widowiskowa walka – to wszystko jak ulał pasuje do shinobi (albo jak kto woli – wojowników ninja). Wybór bohatera Assassin’s Creed Shadows wydawał się więc tu oczywisty. A że to akurat kobieta? Cóż, pośród shinobi były i one. Nazywały kunoichi i potrafiły znacznie więcej niż tylko po cichu zakradać się do przeciwników i ich eliminować. Szpiegowały, prowadziły dywersje, a nawet tworzyły własne siatki agentów. Czy w grze mamy choćby tego namiastkę? No ba, mamy więcej niż namiastkę.

W Assassin’s Creed Shadows eliminujemy wskazane nam cele, wykradamy informacje, niszczymy zasoby, prowadzimy śledztwa, a nawet budujemy własną kryjówkę i werbujemy sojuszników. Mamy nawet własnych szpiegów, którzy przechwytują potrzebne nam materiały i robią rekonesans na wskazanym im terenie, by namierzyć cel naszego aktualnego zadania. Bo musicie wiedzieć, że w nowej odsłonie niemal nic nie dostajemy na talerzu. Nie ma tu gotowych znaczników wskazujących miejsce, do którego musimy się udać. Standardem jest samodzielne odkrywanie kolejnych poszlak pozwalających nam trafić do celu aktualnej misji.

Assassins Creed Shadows - mapa

Oczywiście wzorem poprzednich odsłon serii także i w Assassin’s Creed Shadows znalazły elementy RPG, z ważnymi wyborami i ich konsekwencjami oraz rozwijanym drzewkiem umiejętności. A właściwie drzewkami – w liczbie mnogiej. Raz, że mamy tu przecież dwóch mocno różniących się bohaterów, a dwa – że tym raz każda z broni, którymi możemy się posługiwać dostała osobny zestaw odblokowywanych umiejętności. Nie muszę chyba dodawać, że każdym orężem gra się tutaj inaczej, prawda? To o czym warto wspomnieć to fakt, że obie nasze postacie rosną w siłę jednocześnie. Możemy więc przez większość czasu grać Naoe, a zdobyte poziomy doświadczenia automatycznie zaliczane są też Yasuke. Po przełączeniu się z jednego bohatera na drugiego, a możemy to zrobić niemal w dowolnym momencie, wystarczy tylko skorzystać ze zdobytych punków i wykupić odpowiadające nam umiejętności.

Assassin's Creed Shadows - wybor bohatera

Assassin’s Creed Shadows – ile trwa przejście gry?

Wystarczy spojrzeć na mapę świata Assassin’s Creed Shadows by domyślić się, że będzie to gra na dobre kilkadziesiąt godzin. Chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej. Spora różnica dotyczy jednak tego jak podejdziemy tu do rozgrywki. Bo choć główny wątek fabularny może zająć nam około 40 godzin, to raczej mało prawdopodobne, by faktycznie ukończyć ten tytuł w takim czasie. Dlaczego? Bo w Assassin’s Creed Shadows sporo dodatkowej treści kryje się w misjach pobocznych. I nie mówię tu o zadaniach z rozdzielnika typu „zabij tego”, „zniszcz to” czy „odbierz tamto” – takich misji też jest tutaj bez liku. Podobnie jak punktów synchronizacji, ukrytych skarbów, zadań związanych z odnajdywaniem zwojów czy modleniem się w świątyniach.

Assassins Creed Shadows - synchronizacja

Nie da się ukryć – zapychaczy jest tu cała masa. Są też jednak i misję, które kryją w sobie jakąś uzupełniającą cząstkę głównej fabuły. Świetnym tego przykładem są retrospekcje z przeszłości naszej dwójki bohaterów. Początkowo takie wspomnienia znajdziemy pod mechaniką medytacji, która zarezerwowana jest dla Naoe. Później mogą one pojawić się także i w innych misjach. Oczywiście na tym nie koniec. Zakładka celów w naszym podręcznym menu puchnie bowiem z każdą godziną zabawy. Wystarczy, że podczas swobodnej eksploracji napotkamy jakiegoś bossa, by po jego pokonaniu okazało się, że pochodził on z jeszcze nieodkrytej organizacji, której „drzewko” pojawia się nagle na naszej liście celów.

Assassins Creed Shadows - menu celówAssassins Creed Shadows wskazówki celu misji

A mówiłem już, że niektóre, z pozoru proste, jednowymiarowe zadania w Assassin’s Creed Shadows potrafią nagle rozrosnąć się o kolejne postacie i ich cele? Takich zaskakujących zwrotów akcji jest tu o dziwo całkiem sporo. I właśnie w tym tkwi cały problem z orientacyjnym czasem gry. Przyznam szczerze, że ja pogubiłem się w menu celów na tyle, że po 15 godzinach nie wiedziałem już, która misja pchnie jakoś znacząco fabułę do przodu. Cały czas grałem Naoe nie mogąc namierzyć punktu, który otworzyłby mi dostęp do Yasuke. Gra nie daje nam po prostu jednoznacznych sygnałów, które wątki są ważne, a które niekoniecznie.

Ma to swoje plusy, bo dzięki temu namierzyłem choćby porywaczkę dzieci, ukróciłem panowanie pewnego rodu, który terroryzował Kioto, a nawet zacząłem ściągać legendarne, japońskie demony Yokai. Te ostatnie sprawiły mi zresztą niezły ubaw. Jeśli zatem chcecie poznać wszystkie ukryte w Assassin’s Creed Shadows historie, zarezerwujcie sobie lepiej jakieś 80-90 godzin na nieśpieszną eksploracje niesamowicie barwnej, feudalnej Japonii. Twórcy z Ubisoftu postarali się zresztą by było tutaj co odkrywać. Ba, w Shadows nawet powroty do znanych już lokacji potrafią przyjemnie zaskoczyć.

Assassins Creed Shadows - motyle

Zachwycające cztery pory roku, czyli świat Assassin’s Creed Shadows

Pamiętacie może Avatar: Frontiers of Pandora? Otwarty świat tamtej gry porażał graficznym przepychem, bogactwem kolorów i różnorodnością fauny i floty. To było coś co z miejsca powodowało opad szczęki. No ale obca planeta Pandora to nie Japonia. Mogłoby się wydawać, że nie da się przenieść tamtych zachwytów na bardziej przyziemny teatr działań. No może nie do końca, bo mamy przecież Ghost of Tsushima, które udowodniło, że malownicze, zapierające dech w piesiach, japońskie pejzaże są jak najbardziej do osiągnięcia w grach. Ubisoft najwyraźniej wziął sobie za punkt honoru prześcignąć pod tym względem konkurencję. I wiecie co? Chyba mu się to udało!

Assassins Creed Shadows pory roku

Świat Assassin’s Creed Shadows jest olbrzymi i niesamowicie różnorodny. Do tego tętni życiem. Mamy tu system dobowy, który wpływa na mieszkańców. Mamy dynamicznie zmieniającą się pogodę, która niesamowicie potrafi nakręcić klimat (spróbujecie powalczyć w deszczu albo podczas burzy – takich scen się nie zapomina). Mamy wreszcie pory roku, które nie są związane z jakimiś fabularnymi wydarzeniami – do ich zmiany dochodzi samoistnie, w miarę upływu czasu.

Assassins Creed Shadows pies

Co najlepsze, wraz z nadejściem nowej pory roku wszystko wokoło się zmienia. I tak na wiosnę kwitną wiśnie, trawa zaczyna się zielenić, a na drogach pojawia się coraz więcej zwierząt. Lato to już bujna roślinność, a jesień wita nas porywającym wiatrem i światem mieniącym się różnymi barwami. Zima to – wiadomo – śniegi, mróz i zaspy. I każda z tych pór roku wpływa na naszą rozgrywkę. W zimie zamarzają stawy – można więc zapomnieć o chowaniu się pod wodą czy skokach na główkę. Przedzieranie się przez zaspy mocno nas spowalnia. Na śniegu zostają też nasze ślady co może ułatwić sprawę poszukującym nas przeciwnikom. Z kolei wiosna i lato pozwalają nam chować się w wysokiej trawie.

Assassins Creed Shadows YasukeAssassins Creed Shadows zimaAssassins Creed Shadows wiosna

Wraz z nadejściem kolejnej pory roku resetują się odwiedzone przez nas miejscówki – uzupełniane są posterunki i skrytki z zasobami. Do naszej kryjówki wracają też zwiadowcy wysłani w celu przechwycenia transportów z materiałami. Jednym słowem wszystko jest tu ze sobą powiązane. I tylko jedna, drobna rzecz trochę ten niesamowity obraz świata psuje – choć mamy w pełni otwarty świat to zapuszczanie w głęboki lat czy próby pójścia na skróty potrafią czasem przyprawić o białą gorączkę. Ubisoft naprawdę się tutaj postarał i lasy w Assassin’s Creed Shadows potrafią być niesamowicie gęste. Tak gęste, że czasem ciężko się przez nie przedzierać. Co prawda niektóre krzaki czy bambusowe zagajniki poddają się pod ciosami naszego oręża, ale nie jest to wielka pociecha, gdy i tak nie możemy wspiąć się pod bardziej stromą górkę i jesteśmy zmuszeni szukać sposobu obejścia danej przeszkody.

Assassins Creed Shadows otwarty świat

Fabuła Assassin’s Creed Shadows, czyli rzeźnicy kontra skrytobójcy

Wspominałem już wcześniej, że fabuła Assassin’s Creed Shadows osadzone została w burzliwych czasach Ody Nobunagi – jednego z największych, japońskich przywódców, a jednocześnie niesamowitego rzeźnika, który ogniem i mieczem „wyrąbywał” sobie drogę do władzy. Jego ambicja zjednoczenia wszystkich japońskich terytoriów była tak wielka, że nie wahał się wycinać w pień mieszkańców całych prowincji, łącznie z kobietami i dziećmi. I właśnie w takim momencie „wchodzimy” do tej historii – gdy Oda Nobunaga zdobył już całkiem pokaźną władzę, ale wciąż pragnie więcej. Na jego dworze pojawia się wówczas czarnoskóry Diogo, późniejszy Yasuke, który zrządzeniem losu staje się jedną z kart przetargowych w interesie, który próbują ubić portugalscy jezuici.

Assassins Creed Shadows - Oda Nobunaga

O ile jednak Yasuke to postać historyczna (wciąż trwają spory o to czy był on samurajem czy nie), o tyle Naoe to już czysta fikcja. Wywodzi się ona jednak z prowincji Iga, która niczym wioska nieustępliwych Galów z Asterixa i Obeliksa wciąż opierała się Nobunadze. Co ciekawe, zamieszkujący tamten teren chłopi i wojownicy nauczyli się bronić swoich ziem, stosując taktyki walki partyzanckiej. To właśnie na tamtych terenach powstała legenda o wojownikach ninja, czyli skrytobójcach potrafiących pokonać dużo silniejszych od siebie. Niestety, nadepnęli na odcisk Nobunadze pokonując wojska jego syna. W efekcie żądny krwi władca postanawia najechać ich drugi raz, tym razem z dużo większymi siłami, i wyrżnąć w pień każdego, kto stanie im na drodze. Naoe była jedną z nich.

Assassins Creed Shadows walka w IGA

Nie zamierzamy jednak psuć Wam zabawy i ograniczymy się jedynie do takiego wprowadzenia w całą tę historię. Musicie jednak wiedzieć, że choć Yasuke i Naoe są początkowo po dwóch stronach barykady, w pewnej chwili los łączy ze sobą ich ścieżki. Od tego momentu na mapie świata pojawiają się też misje i wyzwania, które może wykonać tylko jedno z nich. Wraz z Yasuke opowiadana w grze historia zaczyna gęstnieć – pojawiają się dworskie intrygi, wychodzą na jaw od dawna skrywane tajemnice, a spiski i zdrady są na porządku dziennym. Patrząc jednak na historię Ody Nobunagi i tego co działo się później, fabuła Assassin’s Creed wprost musiała kipieć od emocji.

Assassins Creed Shadows tajemnica IGA

Cień i czołg, czyli bohaterowie Assassin’s Creed Shadows

Po tym jak wiele kontrowersji wywołała zapowiedź czarnoskórego samuraja jako jednego z dwóch bohaterów Assassin’s Creed Shadows, niektórzy zapewne skreślili ten tytuł w przedbiegach. To błąd i to ciężkiego kalibru. Yasuke wprowadza bowiem do gry całkiem miły powiew świeżości. Wszyscy wiemy czego można się spodziewać po shinobi – niesamowitej zręczności, cichego przekradania się pośród bujnej trawy, czajenia się pod powierzchnią wody i oddychania przez trzcinę, rzucania „gwiazdkami”, bombami dymnymi i dzwonkami czy też korzystania z linki z hakiem. To wszystko tu zresztą jest. Pod tym względem Naoe jest niczym cień – cichy, niewiarygodnie szybki i zabójczo skuteczny. Yasuke to całkowite jej przeciwieństwo.

Assassins Creed Shadows wzrok orłaAssassins Creed Shadows walka NaoeAssassins Creed Shadows walka Naoe

Czarnoskóry wojownik jest niczym czołg. Daleko mi jednak do porównania go do kłody drewna, bo mimo wszystko brak finezji nadrabia potężną siłą. Jedną z pierwszych jego umiejętności jest rozwalanie bram barkiem. A dalej jest jeszcze lepiej, bo Yasuke ma swoim arsenale naginatę, wielką maczugę, łuk i teppo, czy japoński odpowiednik arkebuza. I każdą z tych broni potrafi sprawić, że momentami otwieramy oczy ze zdziwienia. Dlaczego? Bo Assassin’s Creed Shadows to piekielnie krwawa i brutalna gra. Nie zrozumcie mnie źle, pamiętam dobrze, że już Valhalla nie bawiła się w konwenanse, serwując nam rozwalanie głów i fontanny krwi. Shadows idzie jednak pod tym względem dużo dalej.

Assassins Creed Shadows ekwipunek YasukeAssassins Creed Shadows drzewka umiejętności YasukeAssassins Creed Shadows drzewko umiejętności Naoe

Co ciekawe, obie postaci mają swój własny arsenał i odpowiadające mu drzewka umiejętności. Tylko Naoe potrafi jednak skorzystać ze Wzroku Orła czy bardziej wyrafinowanych, assassyńskich technik. Jest też znacznie zwiniejsza niż Yasuke – spróbujcie zrobić tym olbrzymem kilka skoków wiary, a gwarantuję, że banan sam zagości Wam na twarzach. Jeśli jednak chodzi o starcia z przeważającymi siłami wroga kontrowersyjny samuraj po prostu nie ma sobie równych. Szczególnie że walka w Assassin’s Creed Shadows potrafi stanowić całkiem spore wyzwanie nawet na normalnym poziomie trudności.

Assassains Creed Shadows Yasuke z naginatą

Budujemy sobie dom, czyli rozwijamy kryjówkę w Assassin’s Creed Shadows

Co prawda motyw tworzenia własnej osady obecny był już w Assassin’s Creed Valhalla, ale to co serwuje nam pod tym względem najnowsza odsłona serii wykracza daleko poza ramy stawiania budynków i przyozdabiania ścieżek. Tu rozbudowa kryjówki to cała masa najróżniejszych elementów – od sporej liczby budynków, poprzez ich ulepszenia i zmianę wewnętrznego i zewętrznego wystroju, aż po ścieżki, roślinność, dekoracje, a nawet zwierzęta. Oczywiście do wszystkiego potrzebne są nam zasoby, które zbieramy podczas misji.

Rozbudowa kryjówki jest jednak bardzo opłacalna, bo nie dość, że każdy budynek dodaje nam jakieś pasywne bonusy to jeszcze niektóre z nich dają dostęp do wcześniej niedostępnych mechanik, jak na przykład możliwość przywołania w trakcie walki sojuszników. Co ciekawe, baza to też miejsce, które pozwala nam nieco lepiej poznawać poszczególne, towarzyszące naszej misji, postacie. Co tu dużo mówić, twórcom z Ubisoftu udało się stworzyć naprawdę nieźle działający i całkiem rozbudowany system.

Assassins Creed Shadows - budynku kryjówki

Assassin’s Creed Shadows – czy warto zagrać?

Zapewne posypią się teraz na mnie gromy, ale w moim odczuciu, zagorzałego fana serii, Assassin’s Creed Shadows to naprawdę świetna gra. Zawsze powtarzam, że nie ma co kruszyć kopii, rozrywać szat czy nawoływać do bojkotu danego tytułu tylko na podstawie jego zapowiedzi czy filmików. Dobra gra obroni się sama, niezależnie do tego czy będą jej towarzyszyć kontrowersje czy nie. Trzeba tylko dać jej szansę.

Wierzcie lub nie, ale Assassin’s Creed Shadows tę szansę maksymalnie wykorzystuje. Idę o zakład, że początek gry z pewnością zapamiętacie. Być może nawet przejdzie on do historii elektronicznej rozrywki. Czy dalsza część zdoła przykuć Was do monitora bądź telewizora na długie godziny? To już zależy od tego jak bardzo kochacie tę serię. Jeśli czujecie się fanami Assassyna, odłóżcie na bok fochy i po prostu spróbujcie – może się okazać, że właśnie o takiej japońskiej odsłonie tej serii marzyliście.

Assassins Creed Shadows - przygotowanie do ataku

Zalety Assassin’s Creed Shadows:

  • ciekawie poprowadzona, wielowątkowa fabuła, nieźle wpleciona w historyczne realia, z kilkoma znaczącymi wyborami
  • ogromna ilość misji i najróżniejszych wyzwań
  • dwójka bohaterów to dwa mocno różniące się od siebie style rozgrywki
  • poza kilkoma wyjątkami duża dowolność wyboru prowadzonej postaci
  • totalnie przeprojektowane, ale i dobrze przemyślane drzewko umiejętności
  • olbrzymi, tętniący życiem, absolutnie fenomenalnie wyglądający świat
  • zmieniające się pory roku, które wpływają na rozgrywkę
  • wyjątkowo brutalna, ale bardzo satysfakcjonująca walka, która potrafi być wyzwaniem nawet na normalnym poziomie trudności
  • ciekawie zrealizowana rozbudowa własnej kryjówki
  • świetnie zrealizowany parkur w wykonaniu Naoe
  • świetna oprawa audiowizualna
  • całe mnóstwo detali i smaczków, które pozytywnie wpływają na immersję
  • fenomenalny klimat serii zmieszany z szczyptą filmów Tarantino…

Wady Assassin’s Creed Shadows:

  • …który nie wszystkim może odpowiadać
  • główna fabuła nieco rozmywa się w co chwila powiększającej się liście celów
  • nie wszystkie misje bywają równie ciekawe
  • trochę za dużo zbieractwa, szczególnie dotyczy to materiałów na bazę
  • sztucznie utrudniona swobodna eksploracja
  • po tyle szumnych zapowiedziach Animus Hub może nieco razić prostotą
  • czasem wyjątkowo brzydkie modele twarzy postaci
  • sporadycznie występujące błędy techniczne

Nasza ocena gry Assassin’s Creed Shadows (PlayStation 5): 9/10

Komenatarze

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Komentarze są dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników.
Logowanie lub darmowa rejestracja.

Zobacz też…

Popularne