Jak to się mówi “licho nie śpi”… zwłaszcza kiedy wyjeżdżamy na święta i zostawiamy dom pusty. Wtedy właśnie najczęściej okradane są mieszkania. Jak się przed tym zabezpieczyć? Dziś przetestuje kamerę monitorującą TP-link Tapo C200.
Jak działa kamera monitorująca?
Stawiacie kamerę np. na szafie (w zestawie są też śrubki jakbyście chcieli gdzieś przykręcić), łączycie się z telefonem i gotowe – monitoring uruchomiony.
Możecie albo włożyć do niej kartę pamięci, aby nagrania były zapisywane lokalnie albo skorzystać z podglądu na żywo – gdziekolwiek jesteście na świecie możecie widzieć co dzieje się w mieszkaniu. Nagrania z monitoringu można zapisywać również nagrania na telefonie!
TP-Link Tapo C200 jakość nagrań i dodatkowe funkcje
Kamera TP-Link Tapo C200 nagrywa w Full HD, ma szeroki kąt i dodatkowo jest obrotowa w obu osiach.
Najważniejszą funkcją TP-Link Tapo C200 jest dla mnie to, że kamera ma funkcje wysyłania powiadomienia na telefon, kiedy wykryje ruch. To świetna opcja kiedy zostawiacie puste mieszkanie. Klikacie w powiadomienie i możecie odrazu podejrzeć co się dzieje. Następnie zapisujecie nagranie i gotowe.
Jest podczerwień i tryb nocny, więc nawet w nocy Wasz dom jest chroniony.
Co ciekawe kamera posiada wbudowany głośnik i mikrofon. Możecie rozmawiać z osobą, która próbuje was skroić.
TP-Link Tapo C200 podsumowanie
Czy warto kupić TP-Link Tapo C200? Kamera do monitoringu kosztuje 99 złotych, więc moim zdaniem mega tanio. Uważam, że w tej cenie jak najbardziej warto się wyposażyć w ten gadżet.