To mówicie, że Starfield ma niesamowicie mało bugów, zupełnie jak nie gra Bethesdy, tak? Hmm, no jeśli to co nam udało się zobaczyć to mało…. to aż strach pomyśleć co działo się w Oblivionie Falloucie 4 czy Skyrimie. Owszem, Starfield ma swój urok i potrafi nieźle wciągnąć, ale to co tu się wyprawia… oj, głowa mała.
Nasze bugi w grze Starfield najlepiej oglądać w formie wideo, wtedy najłatwiej będzie je zauważyć! Oto najlepsze glicze w Stafieldzie. Lecimy!
Zresztą sami zobaczcie – oto jak być luzakiem pośród gwiazd. Baza na Marsie jest niczym plaża we Władysławowie. Myślicie pewnie – przecież to nie bug, a ficzer. No może i tak.. tyle że ten koleżka w takim stroju spaceruje również po powierzchni Marsa. Zresztą na innych planetach ludzie też nagle tracą ubrania. Dziwne, co nie?
A co powiecie na statki tańczące w przestrzeni kosmicznej? Albo może lewitującą nad łóżkiem Sarę, naszą towarzyszkę….? Ta ostatnia zresztą, wraz z absolutnie fenomenalną i bardzo kreatywną kamerą, nie raz sprawi, że parskniecie ze śmiechu. Dość powiedzieć, że to co tu widzicie to nie rura od kanalizacji, a rurka od drabiny.
Prócz bugów Starfield potrafi dostarczyć też całkiem niezłą porcję absurdów – od nagłego pojawiania się przeciwników, niektórzy z nich rozmnażają się chyba przez pączkowanie, po przelatywanie przez metalowe ściany statków – tak kończą zabawy w abordaż.
Na koniec najlepsze – wiecie, że można obrobić sprzedawców z wszystkiego, łącznie z kasą, w biały dzień, bez zwracania czyjejkolwiek uwagi? Wystarczy namierzyć ich podziemne skrytki. Teraz dopiero zacznie się szukanie.
Na koniec jeszcze jeden dodatkowy facepalmik – wiecie, że Starfield ma w sobie coś z horroru? Te twarze będą się Wam śnić po nocach…