Recenzja Star Wars Outlaws. Poczujesz się tu jak Han Solo

Star Wars Outlaws - przygodowa gra akcji

Chyba nie ma co zaprzeczać – wielu w Star Wars Outlaws od początku widziało klęskę. A bo to kolejna ubi-gra z otwartym światem i nudnymi, powtarzalnymi misjami. A to znowu, że w tym tytule maczało palce znienawidzone Sweet Baby – to ci od szeroko pojętej promocji mniejszości i różnorodności w grach. Ale wiecie co? Muszę zmartwić wszystkich narzekaczy – Star Wars Outlaws to zaskakująco dobra gra, która dostarcza dokładnie to czego nam było potrzeba – świetnej, gwiezdnowojennej przygody.

Star Wars Oultaws wywoływało spore emocje od pierwszych zapowiedzi. I nie chodzi już tylko o to, że za tym projektem stał Ubisoft wraz z Massive Entertainment, które najbardziej znane jest chyba z serii Tom Clancy’s The Division (choć ostatnio dostarczyło nam także Avatar: Frontiers of Pandora). Twórcy szumnie zapowiadali na przykład „pierwszą grę z otwartym światem w uniwersum Star Wars”, choć przecież dużo wcześniej mieliśmy choćby sieciowe Star Wars Galaxies, które do dziś wielu wspomina z łezką w oku. Do tego dochodziły pytania o jakość gry po kolejnych ujawnianych fragmentach rozgrywki, w których nie wszystko do końca grało.

Star Wars Outlaws oprawa wizualna

Dość powiedzieć, że w pewnej chwili, nieco ponad miesiąc od ustalonej daty premiery, doszło do sytuacji, w której pojawiły się wątpliwości czy aby Ubisoft nie powinien opóźnić tej premiery. No bo wiecie, to nie Banishers: Ghosts of New Eden z ograniczonym budżetem, który mimo wszystko okazał się miłą niespodzianką. Star Wars to potężna marka, która wymaga naprawdę mocnej oprawy. Tu nie ma miejsca na jakiekolwiek pomyłki czy niedociągnięcia. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że tym razem dyrektor generalny Ubisoftu – Yves Guillemont się nie pomylił i Star Wars Outlaws faktycznie gotowe jest do premiery. No prawie….

Star Wars Outlaws kosmiczne lokacje

Star Wars Outlaws – co to jest za gra?

Na pierwszy rzut oka Star Wars Outlaws to przygodowa gra akcji, z widokiem z trzeciej osoby, jakich na rynku wiele. Mamy tu duży, otwarty świat niczym w najnowszych odsłonach serii Assassin’s Creed. Mamy całe mnóstwo zadań do wykonania, miejsc do odwiedzenie i umiejętności do odblokowania. A jednak tytuł ten różni się trochę od wcześniejszych produkcji Ubisoftu. Raz, że mapy światów (bo mamy ich tu kilka) są nieco mniejsze i bardziej kameralne. Dwa – że misje pojawiają się w sposób naturalny, czy to poprzez otrzymanie konkretnego zlecenia, podsłuchanie rozmowy czy nawet jako interaktywne wydarzenie, które nagle pojawia się w naszej okolicy. I wreszcie trzy – że mamy tu uniwersum Star Wars co oznacza podróżowanie pomiędzy planetami, walki w kosmosie, infiltracje imperialnych baz, a nawet przemycanie kontrabandy.

Star Wars Outlaws czy warto

Co ciekawe, bohaterka Star Wars Outlaws nie jest ani początkującym Jedi ani tym bardziej Sithem. To młoda dziewczyna – złodziejka o imieniu Kay Vess, której ambicją jest zrobić jeden duży skok, by wyrwać się z Canto Bight. Tak, to miasto-kasyno widzieliśmy już w filmie Star Wars: Ostatni Jedi. A że światem przemytników, złodziei i szmuglerów rządzą potężne organizacje przestępcze to i czeka nas tutaj niemała ilość decyzji mogących zaważyć na tym kto, kiedy i jak będzie nas ścigał. Oczywiście, rozgrywka w Star Wars Outlaws jest dużo bardziej rozbudowana, bo i mamy tu trochę wspomnianego już wcześniej Assassin’s Creeda, trochę skradankowego Splinter Cella, szczyptę Avatara, z towarzyszącą nam tam radością eksploracji, oraz mała cząstka Uncharted, z jego specyficzną hollywoodzką widowiskowością. I co ciekawe, nie ma tu typowych erpegowych rozwiązań, bo na rozwój naszej bohaterki wpływ mają zarówno spotykane postacie, jak i stawiane przed nami wyzwania.

Star Wars Outlaws postacie

Star Wars Outlaws – ile trwa przejście gry?

Wszyscy pewnie wiemy, że w dotychczasowych grach Ubisoftu idzie się dosłownie zatopić, szczególnie jeśli kochamy „lizać ściany” odkrywając wszystkie poukrywane przez twórców sekrety. Star Wars Outlaws też jest ich pełne, bo na kolejne misje możemy tu natrafić zupełnie przypadkowo. Dlatego, drodzy miłośnicy „calakowania” gier, i piszę to bez cienia przesady, lepiej przygotujcie się na „standardowe” 60 godzin i lepiej. Tych zaś, którzy chcą przede wszystkim poznać fabułę Star Wars Outlaws, nie wdając się zbytnio w pomniejsze wyzwania pokroju szukania skarbów, materiałów do ulepszania statku, ściągacza czy blastera albo zwiększania reputacji w poszczególnych syndykatach (o czym za chwilę), czeka tu bite 30 godzin świetnej Star Warsowej przygody.

Star Wars Outlaws Tatooine

Fabuła Star Wars Outlaws, czyli Han Solo ma mocną konkurencję

Historia opowiadana w Star Wars Outlaws osadzona jest gdzieś pomiędzy Imperium Kontratakuje, a Powrotem Jedi. Wojna galaktyczna powoli zbliża się do nieuniknionego finału, choć w samej grze jakoś jeszcze tego nie widać. Początek Star Wars Outlaws jest zresztą raczej niemrawy. Oto poznajemy młodą dziewczynę – Kay Vess, pewną siebie, pyskatą złodziejkę, która raczej nie należy do elity tego zawodu. Pomieszkuje w malutkim pokoiku na piętrze pewnego baru, tonie w długach i cały czas szuka sposobu jak wyrwać się z tego miejsca. Okazja nadarza się sama – ktoś wynajmuje ją, by włamać się do pilnie strzeżonej siedziby pewnego bossa półświatka w Canto Bight. Oczywiście, jak łatwo się domyślić nie wszystko idzie po naszej myśli podczas tej akcji i nasza bohaterka ląduje na liście śmierci, z pokaźną nagrodą wyznaczoną za jej głowę.

Star Wars Outlaws recenzja gry

Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że Kay w końcu udaje się ukraść statek i wyrwać ze znienawidzonego miejsca. Minus – że rozbija go podczas lądowania na wietrznym księżycu Toshara. Przyznajcie sami, początek tej przygody jest raczej średnio zachęcający. Spokojnie jednak, dalej sytuacja mocno się zagęszcza, bo raz, że Kay zaczyna zwracać na siebie uwagę bossów półświatka, a dwa – że pojawia się pewna oferta z kategorii „nie do odrzucenia, która wymaga zebrania pokaźnej ekipy specjalistów. Nie chcąc psuć Wam zabawy dopowiem tylko, że w tej historii nie brakuje włamań do silnie strzeżonych obiektów, szalonych ucieczek, zdrad i intryg. Nie raz trzeba też będzie podjąć decyzję opowiadając się, a to po jednej a to po drugiej stronie przestępczego półświatka.

Star Wars Outlaws czy warto zagrać

Star Wars Outlaws, czyli syndykaty, zdrady i walka o władzę

Świat przestępczy i to jak reaguje on na nasze działania podczas zabawy jest niewątpliwie jednym z fajniejszych patentów Star Wars Outlaws. No ale tytuł gry do czegoś zobowiązuje. Twórcy wprowadzili tu bowiem mechanikę reputacji, która może wpływać na przebieg naszej rozgrywki. Podejmując się różnych zleceń, a także opowiadając się po którejś ze stron w momentach decyzyjnych nasza bohaterka może jednocześnie zyskać w oczach jednej organizacji na przykład takich Huttów i nagrabić sobie w drugim, dajmy na to w Szkarłatnym Świcie.

Star Wars Outlaws system reputacji

Taka płynna zmiana relacji jest w Star Wars Outlaws nieodłączną częścią gry, choć w razie potrzeby możemy sami nieco podreperować nasz wizerunek. Po co? A choćby po to, by zdjąć sobie z karku siepaczy wysłanych przez „obrażony” gang. Gdy nasze relacje z danym syndykatem są złe nie wejdziemy też frontowym wejściem na obszary pozostające po jego kontrolą. Trzeba też przyzwyczaić się, że będziemy przez niego atakowani zawsze i wszędzie. Gdy jednak notowania Kay poszybują w górę możemy liczyć nie tylko na przychylność danej organizacji, ale też wymierne korzyści w postaci zniżek u podległych im sklepikarzy czy nagród za kolejne, wyższe poziomy reputacji.

Star Wars Outlaws organizacje przestępcze

Rozgrywka w Star Wars Outlaws, czyli przygoda czai się tu za każdym rogiem

Możecie nie wierzyć, ale Star Wars Outlaws faktycznie roztacza przed nami taką niezwykłą wizję przygody. Kolejnych misji nie mamy tu podanych na tacy w postaci mapy uginającej się od niebotycznej ilości znaczników. Owszem, gdy przyjmiemy jakieś zlecenie stosowna informacja pojawia się wówczas w naszym dzienniku wraz z przybliżoną miejscówką na mapie. Na resztę trzeba sobie już nieco zapracować, czy to nadstawiając ucha w odwiedzanych kantynach, czy to bawiąc się w swobodną eksplorację. Jeżdżąc ścigaczem po kolejnych planetach powoli odkrywamy miejsca ukrycia skarbów, bazy syndykatów, posterunki Imperium i inne ciekawe miejsca, które mogą skrywać czy to przydatne materiały czy interesujące postacie.

Star Wars Outlaws infitracja bazy Imperium

Sama rozgrywka jest zaś niesamowicie przyjemna, bo twórcom udało się połączyć tu ze sobą kilka ciekawych mechanik. Nieprzypadkowo napisałem wcześniej, że mamy tu trochę Assassin’s Creed i trochę Splinter Cell. Bo choć Kay uzbrojona jest w blaster i potrafi się ogryźć, gdy zajdzie taka potrzeba, to jednak znacznie częściej przyjdzie nam tutaj cichcem przekradać w cieniu. Infiltrowane miejscówki najczęściej roją się bowiem od wrogów, i to nierzadko tych lepiej uzbrojonych od nas. Na szczęście nasza bohaterka ma swoim arsenale Nixa – urocze stworzonko rasy Merqaal, który na nasze żądanie potrafi rozproszyć przeciwnika, ukraść mu jakiś przedmiot, a nawet zaatakować, dając nam czas na dobiegnięcie i cichą eliminację.

Star Wars Outlaws Nix

Nix niesamowicie pomocny jest także poza starciami. Potrafi dotrzeć tam, gdzie my nie możemy, odblokować drzwi, przynieść niedostępne przedmioty czy broń albo uchylić nam rolety skrywające ogniwa, które po strzale potrafią wyłączyć stojące nam na drodze bariery. Z naszym uroczym towarzyszem związane są także i inne aktywności, które czasem odblokowują nam przeznaczone dla niego kosmetyczne dodatki skrywające jakieś specjalne bonusy. I tak, Kay również takie dostaje.

Star Wars Outlaws wyposażenie Kay Vess

Na nieco podobnej zasadzie w Star Wars Outlaws odbywa się rozwój naszej bohaterki. Tak jak wcześniej wspominałem, nie ma tu typowych dla gier RPG punktów doświadczenia. Zamiast tego kolejne umiejętności otrzymujemy niejako za wykonywanie ściśle określonych wyzwań poznawanych podczas naszej przygody ekspertów. Wśród nich znalazł się między innymi mechanik, którego zdolności ułatwią nam nieco eksplorację i dopalą nieco nasz ścigach, najemnik – ułatwiający obsługę imperialnych broni, i haker. Z tym ostatnim wiążą się dodatkowe, nie mniej ciekawe mechaniki, jak choćby ta związana z hakowaniem terminali. Pamiętacie może grę logiczną Master Mind, w której próbuje się zgadnąć kolejność kolorowych pionów? No to hakowanie w Star Wars Outlaws wygląda podobnie, z tą różnicą, że dorzucono tu dodatkowe modyfikatory.

Star Wars Outlaws umiejętności postaci

Takich ciekawych mini gierek jest zresztą w Star Wars Outlaws więcej. Co prawda niektóre potrafią napsuć nieco krwi, jak choćby otwieranie drzwi poprzez naciskanie klawisza w rytm uderzeń naszego elektronicznego wytrycha. Są jednak i takie, przy których spędzimy masę czasu świetnie się przy tym bawiąc. Pewnie wiecie już o co chodzi, co nie? Twórcy chwalili się dorzuceniem do gry swojej wersji Kesselskiego Sabaka, czyli słynnej gry, w której Han Solo wygrał Sokoła Millenium od Lando Carlissiana. Początkowo zasady tej gry wydają się nieco zagmatwane, ale wierzcie mi, po kilku partyjkach można wsiąknąć w ten tryb na dobre.

Star Wars Outlaws Sabak

Świat Star Wars Outlaws jak z obrazka. No prawie

Chylę czoła przed twórcami z Ubisoft i Massive Entertainment, bo udało im się stworzyć świat, który nie tylko wydaje się tętnić życiem, ale też poraża niesamowitym, gwiezdnowojnennym klimatem. Nawet jeśli przez większą część gry nie czujemy tu zaostrzającej się wojny galaktycznej, to dzięki najróżniejszym smaczkom atmosfera tej przygody jest absolutnie fenomenalna. Spora też w tym zasługa świetnie zaprojektowanych lokacji. Idę o zakład, że gdy widok gromady wraków na orbicie Toshary, mgławicy Kijimi czy wielkiego, rozpadającego się transportowca na jednej z planet zapadnie wam w pamięć na bardzo długo.

Star Wars Outlaws lokacje

Takich klimatycznych miejscówek w Star Wars Outlaws jest zresztą całkiem sporo. Prócz startowej lokacji w Canto Bight twórcy zapewnili nam bowiem kilka sporej wielkości miejscówek. W czasie naszej przygody odwiedzamy zatem wspomnianą już wyżej Tosharę, mroźną Kijimi, pustynną Tatooine i leśną Akivę. Każda jest inna, każda ma swój niepowtarzalny klimat i każda obfituje w naprawdę świetne lokacje, które eksploruje się z wielką przyjemnością. Żeby jednak nie było samych „achów i ochów” nad tym jak Star Wars Outlaws świetnie wygląda muszę też dodać tu trochę połajanek.

Star Wars Outlaws czy warto zagrac

Niestety, oprawa graficzna Star Wars Outlaws bywa bardzo nierówna. A przynajmniej na konsolach, bo pecety mają swoje RTX’y, DLSS, NVIDIA Reflex’y inne szmery-bajery, które znacząco poprawiają wygląd gry. Na PlayStation 5, w trybie jakości, nie jest źle, ale z pewnością nie jest to top topów najładniej wyglądających tytułów na tę konsolę. Problemem są nie tylko słabej jakości „twarze” postaci czy dziwnie wyglądająca synchronizacja ich ust z wypowiadanymi kwestiami, ale też średniej jakości cienie i miejscami dziwnie wyglądające tekstury. Sporo jest też najróżniejszych błędów, choć z tymi twórcy powinni szybko sobie poradzić w kolejnych aktualizacjach.

Star Wars Outlaws rozgrywka

Star Wars Outlaws – czy warto zagrać?

Też pytanie, nawet trzeba. Jeśli jesteś fanem Gwiezdnych Wojen to takiej okazji po prostu nie możesz przepuścić. Jasne, Star Wars Outlaws nie jest pozbawione wad. Jednocześnie jednak to najlepsza rzecz (zaraz obok serii Star Wars Jedi), jaka mogła nam się przydarzyć. W końcu otrzymaliśmy historię, która nie skupia się na mocy i walce Jedi z Sith’ami. Wreszcie możemy poczuć się niczym Han Solo, zobaczyć świat Gwiezdnych Wojen z jego perspektywy i samemu przeżyć niezwykłą, pełną intryg i zdrad przygodę, o jakiej dotąd mogliśmy jedynie pomarzyć. Co tu dużo pisać, Star Wars Outlaws nie jest może doskonałe, ale to z pewnością jedna z najlepszych gier ze świata Gwiezdnych Wojen w jakie możecie obecnie zagrać. Zresztą, sami się przekonajcie.

Star Wars Outlaws planeta Akiva

Zalety gry Star Wars Outlaws:

  • ciekawa, wciągająca historia i bohaterowie, którzy szybko dają się polubić
  • całkiem sporej wielkości, tętniący życiem otwarty świat
  • masa gwiezdnowojennych smaczków dla fanów uniwersum
  • Syndykaty zbrodni i płynny system reputacji
  • ciekawy system rozwoju naszej bohaterki
  • nasz kompan – Nix jest nie tylko uroczy, ale też niesamowicie pomocny
  • stale towarzyszące nam poczucie, że nowa przygoda czai się za rogiem
  • fenomenalnie przygotowane miejscówki, które z pewnością zapiszą się w historii gier komputerowych
  • świetne połączenie mechanik z innych gier Ubisoftu – od Assassin’s Creed, po Splinter Cell
  • bardzo przyjemna eksploracja kolejnych planet i przestrzeni kosmicznej
  • spora liczba ciekawych aktywności pobocznych
  • gra w Kesselskiego Sabaka to całkiem wciągające doświadczenie
  • fantastyczny gwiezdnowojenny klimat, który wylewa się z ekranu

Wady gry Star Wars Outlaws:

  • mało porywający początek
  • na konsolach graficznie jest tylko dobrze
  • czasem bardzo kiepskie modele postaci
  • otwieranie zamków jako rytmiczna mini-gra z początku może być dość irytujące
  • sporo najróżniejszej maści zapychaczy w postaci szukania skarbów, materiałów i znajdziek
  • trochę zbyt przekombinowany interfejs
  • zdarzające się błędy techniczne

Nasza ocena gry Star Wars Outlaws: 8.5/10

Komenatarze

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Komentarze są dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników.
Logowanie lub darmowa rejestracja.

Zobacz też…

Popularne